Bywa, że mamy dwie czy trzy godzinki wolnego czasu, który chcielibyśmy spędzić aktywnie na łonie natury. Nie ma sensu nigdzie daleko jechać, ale warto rozejrzeć się po najbliższej okolicy. Często w naszym sąsiedztwie są miejsca, których nie doceniamy, mijamy obojętnie. A tuż obok nas mogą być prawdziwe cuda przyrody.
Jednym z takich miejsc w Rybniku, w woj. śląskim jest rzeka Ruda. I właśnie w jeden z pierwszych dni maja, postanowiłem zrobić sobie krótką wycieczkę brzegiem rzeki.
Ruda swoje źródła ma w Baranowicach, dzielnicy Żor. Swoją nazwę otrzymała ze względu na czerwonawe zabarwienie wody, będące wynikiem dużej zawartości rudy darniowej, w której znajduje się żelazo. Ze względu na potrzeby chłodzenia bloków energetycznych w Elektrowni Rybnik, spiętrzono wody Rudy i w ten sposób powstał Zalew Rybnicki.
Rzeka najpiękniej prezentuje się poniżej zapory. Nie jest uregulowana, meandruje na odcinku ok. 3 km, tworząc naturalne zakola. Na przykładzie Rudy możemy obserwować jak tworzy się krajobraz nadrzeczny, w jaki sposób rzeka zmienia swoje koryto. Meandry sprawiają, że woda płynie wolniej, zaś dolina rzeki magazynuje więcej wody. Woda płynąc, ciągle podmywa „zewnętrzny” brzeg. Niszczy go, co powoduje, że brzeg staje się stromy, a rzeka ma w tych miejscach największą głębokość. Drugi brzeg jest łagodniej nachylony. Osadzany jest na nim piach niesiony przez rzekę, przez co ciągle przyrasta i przesuwa się kierunku środka koryta rzeki. Tworzą się też w tych miejscach łachy meandrowe.
Tak więc w pierwszych dniach maja, zaopatrzony w aparat fotograficzny, udałem się na pieszą wędrówkę brzegami rzeki Rudy. Do Stodół, dzielnicy Rybnika, podjechałem samochodem. Za dawną stadniną koni znalazłem trochę miejsca by bezpiecznie zaparkować auto. Parkingu niestety nie ma żadnego, trzeba samemu znaleźć miejsce, gdzie można zostawić pojazd.
Rzeka znajduje się ok. 200-300 metrów od drogi. Można poszukać jakiejś ścieżki prowadzącej nad wodę, ale ja poszedłem prosto przed siebie. Trochę łąką, trochę lasem i po 3 minutach stanąłem nad korytem rzeki. Wzdłuż brzegu nie prowadzi żaden deptak, asfaltowa droga czy nawet wybrukowany chodnik. Na niektórych odcinkach, kilka-kilkanaście metrów od brzegu znajdziemy leśną ścieżkę lub polną drogę, ale nie zawsze można z niej podziwiać meandrującą rzekę.
Znalazłem się nad rzeką i podążyłem jej brzegiem. Większą część trasy pokonałem tuż przy wodzie, tylko gdzieniegdzie gęste zarośla zmusiły mnie do opuszczenia linii brzegowej. Tego roku wiosna przyszła późno, roślinność nie zdążyła jeszcze w pełni się rozwinąć, więc mogłem swobodnie się poruszać po tym terenie. Myślę, że za miesiąc czy dwa będzie znacznie trudniej.
Wzdłuż rzeki teren porośnięty jest trawą i rzadko rosnącymi drzewami i krzewami. Wiele przewróconych przez wichury drzew pozostawiono tam, gdzie upadły. Porośnięte mchem, butwiejące, nadają okolicy nieco dziki charakter. Meandrująca Ruda dodatkowo dodaje uroku okolicy i przenosi nas w zupełnie inny świat. Świat poza cywilizacją, świat dzikiej przyrody.
Rzeka i najbliższe okolice, to dom wielu gatunków zwierząt. Dlatego, jeśli wybierzecie się w to miejsce, zachowajcie ciszę i nie niszczcie otaczającej was przyrody. W Rudzie żyją m.in. bobry. Mnie nie udało się ich zobaczyć, gdyż aktywne są zazwyczaj nocą oraz o zmierzchu i o świcie, ale znalazłem wiele śladów ich bytności. I to zarówno całkiem świeżych jak i starszych. Najbardziej rzucające się w oczy są powalone przez nie drzewa. Jak wspomniałem, na bobry się nie natknąłem, ale owczarka niemieckiego pływającego w wodzie zauważyłem.
Ruda to dzika, nie uregulowana rzeka. W poprzek jej koryta leżą powalone drzewa i gałęzie, gdzieniegdzie z nurtu wyłaniają się małe wysepki, przy brzegach w niejednym miejscu teren jest podmokły… Tę pełną uroku rzekę, można podziwiać nie tylko z jej brzegów, ale również z poziomu kajaka. Bo w okresie wiosenno-letnim organizowane są spływy kajakowe. Miałem okazję w ten sposób pokonać rzekę, więc wiem, że trochę trzeba się nagimnastykować, by nie wywrócić się z kajakiem. Ale uwierzcie, warto podjąć ten wysiłek.
Sama rzeka i okoliczne tereny, to idealne miejsce na odpoczynek od zgiełku wielkiego miasta. Tylko żeby nacieszyć się dzika przyrodą, żeby naprawdę odpocząć, zabierajmy ze sobą to, co przynieśliśmy. Nie zaśmiecajmy lasu, rzeki, łąki… Pamiętajmy, że to nie jest nasza własność, to dom dzikich zwierząt. Zachowajmy te terany również dla następnych pokoleń. Niestety podczas mojej wędrówki natykałem się na pozostawione butelki, opakowania po różnych produktach, czy nawet opony samochodowe.
Polecam aktywny wypoczynek nad rzeką Rudą w Rybniku. Dzika, meandrująca, nie ujarzmiona rzeka, piękna okolica, dzikie zwierzęta… Czegóż chcieć więcej? Tylko pamiętajcie, szanujmy przyrodę, szanujmy dzikich mieszkańców tych okolic. Nie jesteśmy tutaj sami.