Rudy Wielkie to wieś sołecka w powiecie raciborskim, w gminie Kuźnia Raciborska. Jej początki sięgają XIII wieku i są związane z powstaniem klasztoru cystersów. Zakonnicy rozwijali na tym terenie miejscową gospodarkę i osadnictwo. Zajmowali się bartnictwem, sadownictwem i leśnictwem. Zakładali stawy rybne, hodowali owce, trzodę i bydło.
Dzisiejsze, pięknie wyremontowane opactwo, składa się czworobocznego, XIII-wiecznego klasztoru oraz dobudowanych w pierwszej połowie XVIII wieku skrzydeł barokowej rezydencji pałacowej. Dawna część klasztorna składa się ze skrzydeł w formie czworoboku, który przylega do kościoła. Posiada wewnętrzny dziedziniec i krużganki tworzące wirydarz. Natomiast dawna rezydencja pałacowa składa się ze skrzydła północno-zachodniego i północno-wschodniego. Tworzą one zewnętrzny dziedziniec, który jest częściowo otwarty od strony północnej. Z niego prowadzą wejścia do poszczególnych części obiektu.
Obecnie w dawnych budynkach klasztoru mieści się m.in muzeum. Niestety, otwarte jest tylko w niedziele, w okresie od końca kwietnia do października. Indywidualnie można je zwiedzać w godzinach od 13:30 do 17:30. Bilet normalny kosztuje 8 zł, ulgowy 5 zł.
Każdy, kto chciałby zatem zwiedzić wnętrza klasztoru, musi przyjechać tutaj w niedzielne popołudnie. Chcąc wejść do muzeum, nie miałem wyjścia, musiałem również przyjechać w ten wolny od pracy dzień.
Po wejściu do wnętrza klasztoru, od razu zorientujemy się, że mamy do czynienia ze średniowiecznym założeniem. Wnętrza są odnowione, ale zachowały swój surowy charakter. Na parterze, pierwsze pomieszczenie do którego wejdziemy to kapitularz. Zbudowany został na planie kwadratu o wymiarach 8×8 m. Było to jedno z najbardziej reprezentacyjnych pomieszczeń w klasztorze. Zakonnicy zbierali się w nim, by obradować w ważnych dla konwentu sprawach.
Spacerując po krużgankach otaczających wirydarz, możemy podziwiać średniowieczną kamieniarkę – maswerki, rozetę, zworniki, wsporniki. Zobaczymy też odnowioną figurę Matki Bożej, która kiedyś stała na dziedzińcu nad głównym wejściem klasztornym. Ciekawe są również szkice niedokończonych polichromii Franciszka Antoniego Sebastiniego pochodzące z ok. 1775 roku. Zostały odnalezione we dworze w Stodołach (dzielnica Rybnika).
Z krużganków możemy wyjść do zakonnego ogrodu, zwanego wirydarzem. Było to miejsce kontemplacji, wypoczynku… Centralnym punktem wirydarzy była studnia lub fontanna. Wokół niej zakładano kwaterowy ogród. Nie inaczej jest w Rudach. Na środku stoi fontanna, zaś wokół niej znajdują się cztery kwatery nasadzeń. Pomiędzy nimi są ścieżki, którymi można spacerować. Rozstawione ławki zachęcają do odpoczynku, do pozostania w tym miejscu dłużej. Opactwo zwiedzałem jesienią, więc wirydarz nie prezentował się już tak ładnie, jak wiosną i latem.
Na parterze jest jeszcze kilka sal, w których znajdują się ekspozycje stałe lub czasowe. Stałe wystawy, to m.in. pisanki z całego świata, sala muzyczna z instrumentami z różnych epok, czy wystawa poświęcona pamięci rodziny książąt von Ratibor und Corvey. W okresie, w którym zwiedzałem opactwo, ekspozycja czasowa, która mnie osobiście bardzo zainteresowała, to wystawa zdjęć Marka Tomasiaka. Fotografie zostały zrobione w latach 2005-2018. Dokumentują one odbudowę zabudowań klasztornych.
Po zwiedzeniu wystaw znajdujących się na parterze, wszedłem na pierwsze piętro. Na ścianach korytarzy, które znajdują nad krużgankami, rozwieszone zostały portrety opatów klasztoru. W okresie, kiedy tam byłem, prezentowana była również wystawa ponad sześciuset filiżanek z całego świata. Pochodziły one z prywatnych zbiorów Pana Andrzeja Oleńskiego. To największa śląska kolekcja filiżanek.
Prawdziwe dzieła sztuki zgromadzone są w sali zwanej „Skarbcem Cysterskim”. Bardzo piękne są barokowe, owalne obrazy przestawiające Drogę Krzyżową. Spodobał mi się również obraz tablicowy z 1460 roku, przedstawiający Maryję z Dzieciątkiem na ręku, w otoczeniu apostołów. Możemy również obejrzeć gotyckie rzeźby figuralne. Mnie bardzo spodobała się grupa św. Anny Samotrzeć przedstawiająca św. Annę trzymającą Dzieciątko i stojącą obok Maryję. Inna rzeźba z ok. 1500 roku przedstawia Matkę Boską z Dzieciątkiem. Największe wrażenie wywarła na mnie jednak późnogotycka rzeźba ubiczowanego Chrystusa w koronie cierniowej, z ok 1504 roku, zwana w sztuce Ecce Homo. Wyrzeźbiona została z drewna lipowego. Jej wysokość to 195 cm. U stóp Zbawiciela klęczy postać przedstawiająca duchownego, odzianego w strój kanonika. Jest to jedna z najstarszych rzeźb tego typu obok rzeźby akwizgrańskiej z ok 1500 roku. W skarbcu obok rzeźb i obrazów możemy również znaleźć barokową szafę, tzw. sienną, z pierwszej połowy XVIII wieku.
Po zwiedzeniu Opactwa, wyszedłem do otaczającego klasztor parku. W latach 1822-1846 na powierzchni 95 ha założono ogród przypałacowy w stylu angielskim. Do dnia dzisiejszego stanowi doskonałe miejsce do spacerów, wypoczynku czy jazdy na rowerze. Liczne ścieżki zachęcają do wędrówek, duże połacie trawy pozwalają rozłożyć koc i urządzić piknik.
Korzystając z pięknej pogody, ruszyłem na wędrówkę parkowymi alejami. Już na samym początku natknąłem się na pomnik przyrody. Otóż zaraz za klasztorem rośnie Dąb Cysters. Liczy sobie prawie 500 lat i jest jednym z najstarszych drzew na Górnym Śląsku. Obwód pnia mierzy ponad 700 cm, zaś jego wysokość to nieco ponad 30 metrów.
Ruszyłem dalej. Ścieżki prowadzą pośród drzew i stawów. Ale moim zdaniem największego uroku parkowi dodaje rzeka Ruda. Nie jest uregulowana, jest dzika, wije się zakolami pośród drzew. Wygląda naprawdę uroczo.
Spacerując parkowymi alejkami natknąłem się kilka tablic z opisem zwierząt zamieszkującymi park. To doskonała lekcja przyrody, a początkującym obserwatorom fauny pomoże w rozpoznaniu poszczególnych gatunków.
Zwiedzając Stare Opactwo oraz gotycki kościół, odpoczywając czynnie lub biernie w parku, można w Rudach Wielkich spędzić ciekawie cały dzień. Moim zdaniem to idealne miejsce na rodzinne wypady za miasto. Nie tylko latem, ale też wiosną czy jesienią. Również zimą warto tutaj przyjechać. Zachęcam wszystkich do odwiedzenia tego ciekawego, przesiąkniętego historią miejsca. Ja na pewno będę tutaj wracał.