W województwie opolskim, a zwłaszcza w jego północnej części zachowało się kilkadziesiąt zabytkowych drewnianych kościołów. Każdy z nich jest inny, pochodzą z różnych okresów, posiadają różne wyposażenie, ale każdy jest piękny, niepowtarzalny. Są najstarszymi przykładami budownictwa drewnianego na opolszczyźnie, a tym samym są jednym z najcenniejszych elementów dziedzictwa kulturowego. Kilka z nich już opisałem na moim blogu, pewnie jeszcze niejeden opiszę. Tym razem chciałbym Was zachęcić do odwiedzenia małej wioski w gminie Olesno – Boroszowa.
Najstarsze wzmianki o Boroszowie pochodzą z roku 1300. Wieś należała wówczas do konwentu kanoników regularnych. Mieszkańcy byli zobowiązani dostarczać zakonnikom kosze świeżych ryb w każdy piątek. Na terenie miejscowości znajduje się, pochodzący z połowy XVII wieku, drewniany kościół pw. św. Marii Magdaleny. Pierwszy raz wzmiankowany był w roku 1679 przez wizytatora biskupiego z Wrocławia. Podał on, że kościół jest pod wezwaniem św. Katarzyny, obok zaś stoi dzwonnica z dwoma nie poświęconymi dzwonami. Wewnątrz kościoła, na środku, stała drewniana, bogato zdobiona chrzcielnica. W latach 1723-1730 wizytatorzy podali, że kościół jest w całkowitej ruinie i powinien zostać odbudowany lub zamknięty. W roku 1730 właściciel Boroszowa, hrabia Paczeński, zobowiązał się odbudować kościół. Tego samego roku wizytator biskupi podał, że kościół jest pod wezwaniem św. Marii Magdaleny.
Do Boroszowa przyjechałem późnym wrześniowym popołudniem, jakoś tak przed godz. 18:00. Ponieważ kościół pw. św. Marii Magdaleny jest kościołem filialnym (należy do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej i św. Jacka w Biskupicach), wiedziałem, że księdza na miejscu nie zastanę. Musiałbym okolicznych mieszkańców prosić o klucze do kościoła. Dlatego przyjechałem o takiej godzinie, o której zazwyczaj sprawuje się wieczorne nabożeństwa. Lecz jak to zazwyczaj bywa, kiedy polega się tylko na własnych przypuszczeniach, dotarłem pod kościół już po mszy, która była sprawowana o godz. 17:00. Ale miałem też szczęście, bo ksiądz jeszcze nie zdążył odjechać. Zapytałem, czy otworzy mi kościół. Jak się okazało, klucze posiadają mieszkańcy pobliskiego domu, który graniczy z terenem kościelnym. Ksiądz poprosił ich, aby wpuścili mnie do środka. I tym sposobem zacząłem zwiedzanie świątyni od wnętrza, a nie jak zazwyczaj od zewnątrz.
Wyposażenie kościoła pochodzi głównie z początku XX wieku. Wcześniejsze, jak się dowiedziałem od proboszcza, było bardzo ubogie. Trójbocznie zamknięte prezbiterium posiada sklepienie kolebkowe. Znajduje się w nim ołtarz główny pochodzący z lat 1901-1902. Jego dolną część wykonał parafianin z Boroszowa Józef Kruppa, zaś górną Karol Krawczyk, również mieszkaniec tej miejscowości. W ołtarzu znajduje się obraz patronki kościoła, św. Marii Magdaleny, namalowany przez artystę z Wrocławia, Juliana Wałdowskiego. W narożnikach prezbiterium stoją figury świętych o charakterze ludowym, pochodzące prawdopodobnie z XVIII wieku. Przedstawiają one: po lewej św. Jana Nepomucena, po prawej św. Franciszka z Asyżu. Na lewej ścianie prezbiterium wiszą jeszcze dwa, być może pochodzące z XVIII lub XIX wieku, obrazy. Tuż obok figury św. Jana Nepomucena wisi obraz Anioła Stróża, a nad amboną obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Niestety nie zrobiłem zdjęć tych malowideł, ale myślę, że na zamieszczonych fotkach trochę można dostrzec.
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Myślę, że na obrazy Drogi Krzyżowej. Namalował je artysta malarz Jan Gajda z Żor na przełomie XIX i XX wieku. Z początku XX wieku pochodzą również dwie figury: Serca Pana Jezusa ufundowana przez parafiankę z Boroszowa Marię Ligus, oraz Matki Bożej ufundowaną przez Różę Różańca Świętego z Boroszowa.
Jeszcze jedna ciekawostka, pod posadzką kościoła znajduje się krypta, w której pochowani się dawni właściciele majątku. Położona w roku 1902 drewniana podłoga przykryła cztery marmurowe płyty nagrobne rodziny Paczeńskich.
Po obejrzeniu wnętrza kościoła, obejrzałem budowlę od zewnątrz. Jest to świątynia orientowana, o konstrukcji wieńcowej, nakryta dachem dwuspadowym, krytym gontem. Czterokondygnacyjną wieżę, o konstrukcji słupowej, dobudowano w okresie późniejszym. Nawa jest wyższa i szersza od prezbiterium. Od strony północnej, do prezbiterium, dobudowano zakrystię. Cały kościół jest oszalowany.
Kościół otacza cmentarz. Jak wspomniałem wyżej, dawni właściciele majątku zostali pochowani w krypcie pod posadzką kościoła. Ale niektórzy zostali również pochowani w znajdującym się na zewnątrz grobowcu. Grobowiec ten stał do lat 60-tych po północnej stronie świątyni. I z tego właśnie grobowca pochodzą dwie, nadgryzione zębem czasu, płyty epitafijne wyeksponowane za kościołem. Jedna z nich ufundowana została w roku 1792 przez Jana Fryderyka von Jahna. Wieńczy ją płaskorzeźba dwóch herbów: rodu von Jahn oraz rodu von Ziemietzki (ten z prawej). Tym drugim herbem, wg legend, pieczętowały się już rodziny w XI wieku, zaś najstarszy jego wizerunek pieczętny zachował się na dokumencie z 1316 roku. Przybliżona treść na płycie brzmi: „Poświęcam pamięci mojej ukochanej żony Jeanecie Krystianie Beacie von Jahn z domu von Ziemietzki urodzonej w 1758 roku poślubionej 5 listopada 1789 roku. Po tym, jak 20 listopada 1791 roku urodziła syna, w dwie godziny po porodzie zmarła. Syn podążył za nią do wieczności 19 grudnia. Oddany mąż Jan Fryderyk von Jahn.”
Jeśli będziecie w okolicach Boroszowa, zachęcam do zjechania z głównej drogi i obejrzenia kościoła. Naprawdę warto poświęcić kilka minut, aby przyjrzeć się temu zabytkowi. Polecam!!!