Wakacje nad morzem, słońce, plaża… Są osoby, które całe dnie mogą plackiem leżeć na piasku i smażyć się na słońcu. Ja do takich ludzi nie należę. Owszem, będąc nad morzem, grzech nie zajrzeć na plażę. Ale całe dwa tygodnie od rana do wieczora? To nie dla mnie. Jeszcze przed wyjazdem postanowiliśmy, że trochę pozwiedzamy. W grę wchodziły najbliższe okolice Międzyzdrojów, gdzie spędzaliśmy urlop. Pierwsza nasza wycieczka to Motylarnia w Niechorzu, o której pisałem wcześniej.
Następny wyjazd to Koniewo. Chciałem obejrzeć tam XIV-wieczny kościół. Ponieważ dzieci niespecjalnie lubią zwiedzać takie obiekty, pojechałem tym razem sam.
Wstałem wcześnie rano i wyruszyłem. Koniewo to mała miejscowość, na drogach brak znaków kierujących do wsi. Przed wyjazdem należy spojrzeć na mapę lub zaufać nawigacji satelitarnej. Pojechałem przez Recław. Droga tak jak do Centrum Słowian i Wikingów, należy minąć wjazd do skansenu i po mniej więcej 4 kilometrach skręcić w lewo zgodnie ze znakiem (jedynym jaki spotkałem).
Koniewo położone jest w gminie Wolin, w powiecie kamieńskim, w województwie zachodniopomorskim. Po raz pierwszy było wzmiankowane w 1288r. Wieś zachowała prawie nie naruszony pierwotny układ owalnicowy. Wiele budynków pochodzi z XIX wieku. Zbudowane są z cegły lub konstrukcji ryglowej. Ich stan jest różny. Niektóre budynki gospodarcze niestety powoli niszczeją i popadają w stan ruiny.
Najstarszym obiektem we wsi jest jednak kościół, który był celem mojego wyjazdu. Znajduje się przy głównej drodze. Parkingu koło niego nie ma, ale tuż przy bramie jest miejsce, gdzie można zostawić samochód. Miejscowość liczy około stu mieszkańców, więc na mszę raczej wszyscy chodzą na piechotę. Stąd, jak się domyślam, brak parkingu. Pierwsze co zobaczyłem po wyjściu z auta, to bocianie gniazdo na słupie elektrycznym.
Zanim wszedłem na teren kościelny, obszedłem obiekt dookoła. Na dachu kościoła zauważyłem drugie gniazdo z lokatorami.
Kościół w Koniewie pw. Matki Boskiej Częstochowskiej pochodzi z XIV wieku. To zabytek klasy zerowej. Wg starych zapisów był to kościół parafialny pw. św. Bartłomieja. Od północy, w połowie XVIII wieku, została dobudowana kaplica, zaś od zachodu drewniana wieża, która jest jednocześnie dzwonnicą. Wieża jest w fatalnym stanie. Drewno próchnieje, drzwi wypadają z zawiasów. Dzwony od lat nie są używane, gdyż ich uruchomienie grozi zawaleniem całej konstrukcji. Jak się dowiedziałem od jednej Pani, z którą rozmawiałem, zarówno mieszkańcy, jak i proboszcz starają się o pieniądze na jej remont ze środków unijnych. Niestety, każdy ich projekt zdobywa zbyt małą ilość punktów, aby dostać dofinansowanie. Wielka szkoda, bo już niedługo może się okazać, że wieża będzie nadawała się tylko do rozbiórki.
Ciekawostką jest, umieszczony na południowej ścianie, zegar słoneczny namalowany na desce.
Kościół, jak można się było spodziewać, był zamknięty. Jak się dostać do środka? Poszedłem do najbliższego domu aby dowiedzieć się, czy ktoś z mieszkańców posiada klucz do kościoła. Okazało się, że ma go Pani mieszkająca zaraz przy wjeździe do wsi. Była bardzo miła i bez problemu dała mi klucz.
Do środka wchodzi się przez wieżę. Wewnątrz świątyni, na drewnianym stropie, znajdują się malowidła przedstawiające chóry anielskie na tle obłoków. Są one dziełem malarza Rosenberga z Quedlinburga, pochodzą z XVIII w. Na emporze organowej znajdują się herby fundatorów m.in. z rodów von Flemming i von Plaudorf.
Na uwagę zasługuje również ambona pochodząca z 1781 roku oraz chrzcielnica z 1872 roku. Neogotycki ołtarz pochodzi z czasów bardziej nam współczesnych.
Zachęcam wszystkich do odwiedzenia tej miejscowości. Niedługo kościelnej wieży może już nie być, albo wejście do środka będzie zabronione ze względów bezpieczeństwa. Koniewo leży na uboczu, z dala od głównych szlaków turystycznych. Turyści raczej tam nie zaglądają, a szkoda. Moim subiektywnym zdaniem, będąc w okolicy, warto zjechać z drogi i zobaczyć ten piękny, trochę zapomniany kościół.