Arboretum Bramy Morawskiej w Raciborzu

Kalendarzowa wiosna już nadeszła, czas  poszukać jej także w terenie. Postanowiliśmy odnaleźć ją w Arboretum Bramy Morawskiej w Raciborzu. Wyruszyliśmy w kwietniowy, słoneczny, chociaż chłodny dzień. Dojazd nie jest skomplikowany. W  Raciborzu, na rondzie koło Auchan, znajduje się kierunkowskaz do Arboretum. Po 300-400 metrach dojedziemy do parkingu, który jest tuż obok bramy wejściowej.

Arboretum Bramy Morawskiej zajmuje 162 ha lasu Obora. Położone jest w południowo-zachodniej części Parku Krajobrazowego „Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich”, w Pradolinie Górnej Odry. Podzielony jest na dwie części. Pierwsza, zajmująca obszar ok. 35 ha, to teren zagospodarowany, z ośrodkami dydaktycznymi i kolekcjami roślin. Druga część to obszar przyrodniczo-krajobrazowy z zachowanymi fragmentami naturalnej przyrody.

My wybraliśmy tę pierwszą część ogrodu. Dla dzieci na pewno jest ciekawsza, jest więcej atrakcji. Zaraz na początku ścieżki, znajduje się mały plac edukacyjny, gdzie dzieci, ale również dorośli mogą dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy o przyrodzie tych terenów.

Zabawiliśmy tam trochę czasu, po czym ruszyliśmy dalej, do mini zoo. Ale zanim tam dotarliśmy po drodze minęliśmy jeszcze bardzo uroczy staw cienisty. Rośnie w nim wiele roślin wodnych i przyprzeżnych, a na wysepce swoje stanowisko mają azalie, paprocie, tawułki… Ponieważ byliśmy tam wczesną wiosną, rośliny jeszcze nie kwitły. Ale myślę, że latem jest tam bardzo kolorowo. Córki kilka razy obeszły staw dookoła, za każdym razem coś ich tam zaciekawiło. Gdybyśmy im nie przypomnieli, że przed nami mini zoo, to pewnie by się stamtąd nie ruszyły.

Po kilkudziesięciu metrach doszliśmy do mini zoo. Jest ono jest malutkie, kilka wolier z ptakami, kilka wybiegów dla ssaków. Dla dzieci to jednak duża atrakcja. Moim córkom najbardziej spodobały kuce szetlandzkie. Poza tym ssaki reprezentują jeszcze osiołki. Wybiegi i woliery są ustawione w jednej linii, wzdłuż biegnie alejka, przy której ustawiono liczne ławki. Kiedy dzieci biegają od woliery do woliery, rodzice mogą w tym czasie odpocząć.

Poza kucami i osiołkami w wolierach znajdują się liczne ptaki. M.in możemy podziwiać kilka gatunków bażantów: złocistego – żyjącego w górach środkowych Chin, srebrzystego – pochodzącego z Azji oraz łownego, którego znamy z naszych pól, łąk i lasów. Jakie jeszcze ptaki spotkamy w mini zoo? Dumnego pawia indyjskiego, gęś gęgawę, która jest przodkiem naszej gęsi domowej, kilka gatunków kaczek (m.in. krzyżówkę, karolinkę, mandarynkę), papugi i wiele innych. Jak wyczytałem, została rzucona propozycja, by utworzyć tutaj otwarte wybiegi, na których dzieci mogłyby karmić zwierzęta, głaskać je, przebywać z nimi. Moim zdaniem to bardzo ciekawy pomysł, a dla dzieci, zwłaszcza tych z miasta, atrakcja będzie olbrzymia.

Kiedy córki nacieszyły się już zwierzętami, ruszyliśmy dalej, do zaczarowanego ogrodu. Zaczarowany ogród położony jest w obniżeniu terenu, ma kształt ogromnego kwiatu o pięciu płatkach. Zajmuje powierzchnię 1,1 ha. Najbardziej okazale prezentuje się z góry. Na wysokiej skarpie znajduje się punkt widokowy, z którego możemy podziwiać całe założenie.   Nasadzone rośliny iglaste tworzą żywy labirynt. Ogółem posadzono tutaj tysiące bylin, rododendronów, drzew iglastych i liściastych. Wiele z nich, to rośliny naturalnie występujące na tym terenie. Ale możemy też spotkać wiśnie japońskie, klony japońskie, jodły koreańskie i wiele innych. Córki może nie były zainteresowane rosnącymi tu roślinami, ale za to całą godzinę biegały między iglakami tworzącymi labirynt. Była to dla nich świetna zabawa.

Ponieważ zaczarowany ogród odwiedziliśmy wczesną wiosną, większość roślin jeszcze nie kwitła. Ale krokusy mogliśmy podziwiać w całej okazałości.

Dziewczynki najbardziej zachwycały się wszechobecnymi żabami. Było ich w zaczarowanym ogrodzie mnóstwo. Pewnie podążały, do znajdującego się w pobliżu zbiornika wodnego. W końcu zaczynała się wiosna.

Zaczarowany ogród jest naprawdę piękny, ale czas było ruszać dalej. Ścieżka zaprowadziła nas nad kolejny staw, tym razem z miniaturą koła młyńskiego. Każdy z bliska może przypatrzeć się jak woda napędza koło. Córki dużo czasu spędziły na obserwacji tego zjawiska. Trudno było je stamtąd wyrwać.

Arboretum Bramy Morawskiej to dobre miejsce na spędzenie niedzielnego popołudnia. Liczne ławeczki pozwalają odpocząć, urozmaicony teren pozwala cieszyć się pięknymi widokami. Liczne atrakcje dla najmłodszych nie pozwolą się nudzić naszym dzieciom. Myślę, że nikt nie będzie zawiedziony wizytą w tym miejscu. My na pewno jeszcze tu przyjedziemy. Arboretum z całą pewnością jest piękne latem, jesienią, ale również zimą.

Dodaj komentarz