Będąc na Górze św. Anny obowiązkowym punktem powinna być wizyta w Amfiteatrze. To obecnie jeden z największych tego typu obiektów w Europie. Robi ogromne wrażanie. A tuż obok, a właściwie przed amfiteatrem, stoi Pomnik Czynu Powstańczego. Kiedy byłem w piękny październikowy dzień w sanktuarium św. Anny, nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności, żeby nie zajrzeć w to urokliwe miejsce. Kiedy drzewa mienią się jesiennymi barwami, amfiteatr wygląda zjawiskowo.
Dojazd do amfiteatru jest dobrze oznakowany, każdy trafi bez problemów. Duży parking zapewnia miejsce dla samochodu. Pierwsze co zobaczymy po przyjeździe, to Pomnik Czynu Powstańczego. Pierwotnie, w tym miejscu w latach 30-tych XX wieku, naziści wznieśli mauzoleum ku czci Niemców poległych w bitwie o Górę św. Anny w trakcie III Powstania Śląskiego. Obiekt miał kształt rotundy wybudowanej z wapienia. W jej wnętrzu złożono prochy 50 poległych w walkach Niemców. Po wojnie komuniści wysadzili mauzoleum i w tym miejscu wybudowali Pomnik Czynu Powstańczego wg projektu Xawerego Dunikowskiego. Początkowo pomnik miał upamiętniać powstańców śląskich. Później zmieniono koncepcję i miał uwzględniać historię walk o polskość Śląska od czasów piastowskich do II Wojny Światowej.
Pomnik składa się z czterech połączonych ze sobą pylonów pokrytych scenami nawiązującymi do walk o Śląsk. Słupy mają wysokość 15 merów. Na ścianach pylonów umieszczone zostały cztery postacie: górnika, hutnika, rolnika oraz Ślązaczki z dzieckiem na ręku. Wewnątrz pomnika znajduje się znicz ze spiżową miednicą. Na pylonach możemy zauważyć sceny ilustrujące historię walki o polskość Śląska, czyli: wojownicy z napisem Niemcza 950, powstańcy śląscy ruszający do boju, protestujący śląscy robotnicy, strajk szkolny w 1934, gwałty germańskie na ludności Śląska, Armię Czerwoną i Ludowe Wojsko Polskie, międzynarodową manifestację na rzecz pokoju na świecie.
Po obejrzeniu pomnika ruszyłem w stronę amfiteatru. Nie zauważyłem nigdzie znaku wskazującego drogę do niego. Wybrałem wyasfaltowaną drogą na lewo od pomnika. Doszedłem do jej końca i po prawej stronie znalazłem schody prowadzące na sam dół. Po zejściu nimi i przejściu jeszcze kilku kroków znalazłem się u wejścia do amfiteatru.
Ale zanim wszedłem na teren amfiteatru czekała mnie jeszcze jedna atrakcja. Po lewej stronie znajduje się szybowy piec wapienniczy, w którym wypalano skałę wapienną wydobywaną w kamieniołomie. Jest w dobrym stanie, można mu się przyjrzeć z każdej strony.
W końcu wszedłem na teren amfiteatru. Jest ogromny, robi niesamowite wrażenie. Kiedyś w tym miejscu był kamieniołom. Wydobywano tutaj skałę wapienną, którą wypalano w wapiennikach w celu uzyskania wapna palonego. Kamieniołom przestano eksploatować po I wojnie światowej. W latach 30-tych XX wieku władze niemieckie rozpoczęły przebudowę tego terenu na amfiteatr. Obiekt posiadał 7 tys. miejsc siedzących i 20 tys miejsc stojących na górnych platformach. Ponadto, pomiędzy sektorami i na koronie, miejsca mogło znaleźć kolejne 20 tys osób. Wybudowano również estradę oraz postument flagowy, a w celu odwodnienia terenu powstały podziemne tunele. Dzisiaj nie są udostępnione do zwiedzania, znalazły tam natomiast swoje miejsce nietoperze. Ciekawostką jest to, że amfiteatr znajduje się na kraterze wulkanu.
Miałem to szczęście, że kiedy byłem w amfiteatrze nikogo tam nie było. Mogłem swobodnie chodzić po całym obiekcie, nikt mi nie przeszkadzał, nikt nie wchodził w kadr. Wszedłem na samą górę, chodziłem między sektorami. Podziwiałem ogrom tego obiektu, skalne skarpy i barwy jesieni. Z góry cały amfiteatr wygląda pięknie. Ładnie prezentuje się również pomnik Czynu Powstańczego. Zszedłem na dół, podszedłem pod samą skarpę. Z dołu całe to założenie robi ogromne wrażenie. Z pewnością wybudowanie amfiteatru kosztowało mnóstwo pracy.
Myślę, że każdy kto przyjedzie do amfiteatru na Górze św. Anny nie będzie zawiedziony. Miejsce jest niepowtarzalne. Latem pewnie tętni życiem turystycznym, ale poza sezonem jest ciche, spokojne. Zachęcam wszystkich do odwiedzenia tego obiektu. Naprawdę warto tutaj przyjechać.